Właśnie, że zaczyna się od "hej, co tam?" a kończy na sprawdzaniu, czy w rzeczywistości też jest chemia, a nie tylko przez ekran. Po drodze trochę emoji, wymiany zdjęć i faktów z życia, które mają nas przekonać, że warto złapać za telefon i umówić się na kawę. Ale sztuczka, żeby z tej kawy nie zrobić od razu ślubu w Vegas, bo tempo trzeba czuć. Niektóre historie piszą się same, inne potrzebują trochę więcej czasu na rozgrzewkę. W każdym razie, klucz to nie spierać się kto zapłaci za napoje.