Często słyszy się, że miłość i pożądanie mieszają się ze sobą, tworząc eksplozję emocji nie do opisania zwyczajnymi słowami. Ale co, jeśli te słowa zastąpić czynami? Pewnego wieczoru, będąc w związku pełnym rutyny, postanowiliśmy przekształcić naszą sypialnię w prawdziwe laboratorium uczuć.
Na początek postanowiliśmy, że każde z nas wybierze po jednym eksperymencie, który zawsze chcieliśmy wypróbować, ale z różnych powodów nigdy się na to nie odważyliśmy. Ja postawiłam na role play, który zawsze mnie intrygował, ale zawsze czułam przed tym pewien rodzaj lęku. Partner wybrał z kolei zabawę wstępną przedłużoną do maksimum, gdzie każde dotyk ma znaczenie, ale bez dochodzenia do finału.
Nasz wieczór zaczął się od stworzenia odpowiedniej atmosfery. Zapaliliśmy świece, w tle grała nastrojowa muzyka. Ja wcieliłam się w postać tajemniczej femme fatale, którą partner miał "rozbroić". Grając swoje role, odkrywaliśmy na nowo, jak ważne jest budowanie napięcia, flirt, wzajemne pożądanie podkręcone do granic możliwości.
Kiedy przyszła pora na eksperyment mojego partnera, skupiliśmy się na masażu, delikatnych pocałunkach, przechodząc od stóp aż po wierzchołek głowy i spowrotem - każdy centymetr skóry był dokładnie eksplorowany. Czas wydawał się zatrzymać, a skupienie na teraźniejszości i nawzajem było niezwykle intensywne.
Ta noc pokazała nam, że eksperymentowanie, otwarcie się na nowe doświadczenia w sferze intymnej, może wznowić płomień pożądania, który z czasem może przygasnąć. Zrozumieliśmy też, że komunikacja i wzajemne zaufanie są kluczami do eksplorowania nowych obszarów naszej seksualności.
Wkrótce planujemy kolejne laboratorium uczuć. Kto wie, może tym razem przekroczymy kolejne granice, otwierając nowe drzwi w naszym związku.